Zapierająca dech w piersiach piękność i jej mężczyzna zameldowali się w hotelu, kradnąc chwilę, by oddać się ich namiętnym pragnieniom.Pokój był sam dla nich, prywatny sanktuarium ich cielesnych fantazji.Była wizją powabności, jej ciało doskonałą świątynią pożądania, ozdobioną jedynie prześwitującą bielizną, która ledwo kryła jej wilgoć.Jej mężczyzna, szczęśliwy czarodziej, chętnie eksplorował głębie jej pożądania.Rozebrał ją, ukazując jej nieskazitelną formę, świadectwo artyzmu natury.Jego wzrok przyciągała jej mokra cipka, kuszące zaproszenie, któremu nie mógł się oprzeć.Z każdym uderzeniem zagłębiał się w nią, delektując jej smakiem.Ich rytm narastał, ich jęki wypełniające pokój, ich ciała oplatały się w tańcu starym jak czas.Ich miłość do siebie były palmalne, każdy ich dotyk, każdy dotyk, każde dotknięcie było ewidentną symą ich pokoju, świadectwem ich miłości i pożądliwości.Ta chwila była świadectwem ich pokoju hotelowego i ich miłości do ich pokoju.