Kiedy wylegiwałem się na kanapie, moja przyrodnia siostra figlarnie droczyła się ze mną o odsłoniętych piersiach.Zażartowała, że nikt nie ma odwagi powiedzieć mi, że są za małe.Ale, kto potrzebuje małej zabawy?Ja opaleniznę, z długimi, jedwabistymi włosami, które kaskadowo spływają mi po plecach, i ogoloną, kuszącą cipką, która tylko prosi się o ujeżdżanie.Z jej długimi, soczystymi zamkami, tworzy wizję piękna.Zaczynamy od oszałamiającego lodzika, z długim włosem spływającym w dół, gdy z wprawą bierze mnie głęboko do gardła.Potem okracza nade mną, jej ciasna, bezwłosna cipka sunąca po mnie uwodzicielską jazdą na jeźdźca.Widok jej, skarpetek wciąż włożonych, tylko dodaje surrealistycznej erotyki chwili.Nasze namiętne spotkania zostawiają nas obu, zaduszonymi i zadowolonymi po wspólnych ciałach rozkoszy.