Po gorączkowym tygodniu postanowiliśmy z moją przyrodnią siostrą odprężyć się małym wypadem.Zarezerwowaliśmy pokój w tajnym hotelu, z dala od wścibskich oczu.Gdy się osiedliliśmy, nasze zahamowania się wymknęły.Ona, oszałamiająca azjatycka piękność, o idealnie wymodelowanym ciele i ciasnej dupie, nie mogła oprzeć się chęci doznania przyjemności.Ja, dobrze obdarzony czarnoskóry mężczyzna, nie marnowałem czasu na zaspokajanie jej.Zaczęliśmy od jakichś figlarnych docinek, jej pieszczot mojej pulsującej męskości, zanim zanurzyłem się w niej głęboko.Pokół odbijał się od jej jęków rozkoszy, gdy brałem ją z zapałem.Zwiedzałem każdy centymetr jej ciała, moje dłonie wędrowały po jej krągłościach, moja buzia obfita uwaga na jej łonie.Nasza namiętność skalała, nasze ciała poruszały się w idealnym rytmie, nasze jęki narastały coraz głośniej.W końcu ja wypełniłem jej esencją, naszą gorącą końcówkę wakacji.